niedziela, 21 grudnia 2014

       

Prolog


         Letnie powietrze owiewało moją twarz. Było to dziwne w oszklonej oranżerii, która wyglądała pięknie oświetlona blaskiem zachodzącego słońca. Stałam na dachu instytutu, obok mnie stał Jace. Był zdenerwowany. Wdziałam to w sposobie jakim się poruszał. Wszystkie mięśnie miał napięte, choć na twarzy miał wypisany spokój. Ze zdenerwowaniem podał mi rękę. Przyjęłam ten gest z ulgą.
Spojrzałam na niego. Zastanawiał się nad czymś. Miał ten zacięty wyraz twarzy, który znam tak dobrze. Zaczęłam się martwić. Może stało się coś złego. Albo chce powiedzieć mi coś ważnego.
-Jace stało się coś ?- spytałam lekko zachrypniętym głosem. Spojrzał na mnie z miłością. Tak dobrze znaną. Tak samo patrzyłam na niego.
-Nie Clary... nic się nie stało.- uśmiechnął się. Stanął wprost przede mną.
-Pamiętasz co napisałem ci w noc której zmarłem ?- Pamiętam wszystko jakby to było wczoraj. To pierwsza noc którą spędziłam z Jace'm. Byliśmy wtedy w Alicante. A on poszedł walczyć z Jonathanem. Zostawił mi list. Był pewien, że idzie na śmierć. Należę do Ciebie. Możesz robić ze mną, co tylko chcesz, a ja ci pozwolę. Możesz poprosić mnie o cokolwiek, a ja stanę na głowie, próbując Cię uszczęśliwić. Moje serce mówi mi, że to jest najlepsze i największe uczucie, jakiego mogłem doświadczyć. Jednak moja podświadomość wie o różnicy pomiędzy pragnieniem tego, czego nie mogę mieć, a tym, czego pragnąć nie powinienem. Nie powinienem Cię chcieć.
Przez całą noc widzę jak śpisz. Widzę jak blask księżyca przybywa i odchodzi, rzucając czarne i białe cienie na Twoją twarz. Nigdy nie widziałem czegoś piękniejszego. Myślę o życiu, jakie moglibyśmy mieć, gdyby sprawy potoczyły inaczej - o życiu, gdzie ta noc nie jest pojedynczym wydarzeniem, niezależnym od wszystkiego innego, lecz każdą nocą. Ale rzeczy nie są inne, a ja nie mogę na ciebie patrzeć bez uczucia, jakbym oszukał cię w swojej miłości..”
*
-Napisałem, że nie powinienem cię chcieć, a jednocześnie tak bardzo chciałem być tylko twój, a ty tylko moja. Marzyłem o byciu z tobą. Ale wtedy wydawało się to niemożliwe. Teraz wierzę, a moja miłość do ciebie to jedyna pewna rzecz w moim życiu.- Delikatnie musnął moje usta swoimi, a potem przykląkł na jedno kolano i patrzy w górę. Prosto w moje oczy. W moją duszę. Wiedziałam o co zapyta. Nie bałam się tej chwili. Byłam szczęśliwa. I od zawsze wiedziałam jakiej odpowiedzi udzielę na pytanie, które zaraz mi zada.
       -Clarisso Frey-Morgenstern. Jesteś pierwszym marzeniem, jedynym marzeniem, o którym nie mogłem nie marzyć. Jesteś pierwszym marzeniem mojej duszy i począwszy od tego marzenia, mam nadzieję, nadejdą następne marzenia, przez całe życie. Kocham cię Clary, tak bardzo cię kocham... Czy uczynisz mi ten zaszczyt i będziesz moją żoną ? Obiecuję cię kochać i wspierać jak tylko potrafię. Przysięgam na anioła, że do końca życia  cię nie opuszczę. A jeśli jest jakieś życie po życiu to wtedy także będę cię kochał i będę przy tobie.- zrobił przerwę i nabrał powietrza. Nadal patrzyłam w jego oczy. W jego piękne i cudowne oczy.
-Tylko jeśli ty uszynisz mi zaszczytu i będziesz moim mężem.-powiedziałam drżącym głosem uśmiechając się. Doprowadziłam go tym zdaniem do wybuchu śmiechu. Szczerego i nie wymuszonego śmiechu.
- Czy ty chcesz podbudować moje ego ? -spytał zanosząc się śmiechem.
- Tak,Jace!- Wykrzyknęłam radośnie klękając naprzeciwko niego. Zbliżyłam twarz do jego twarzy, mocno przytuliłam i pocałowałam.
On wiedział, że to odpowiedz na oba pytania.

3 komentarze:

  1. Aj, aj, aj !! Clace! Tak bardzo idealne i słodkie <33.
    Bardzo fajnie piszesz i zaraz jak zostawię tego koma zabieram się do czytania następnych postów :) Ale najpierw pojaram się trochę ;3
    Clace! Clace! Małżeństwo (mam nadzieję) OMG!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwww *.* Nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się twoim komentarzem ! Dziękuje ci za każdy komplement !

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń